Koronacji w rodzinie królewskiej zwykle udzielał krewny
pełniący funkcję opiekuna koronowanej.
Jednak u Celestii było inaczej.
Biała klacz podążała w kierunku pięknej, złotej korony z
fioletowym diamentem oraz zawijasami na nieskazitelnie złotej powłoce. Dzisiaj
zacznie władać nad Equestrią! Jako że Celestia miała magię po matce, koronacji
dokonano na kilka minut przed świtem, aby córka królowej Latarni mogła
przywołać słońce. Gdy było już po obrzędzie, dwudziestodwuletnia klacz udała
się do młodszej siostry, która nie miała ochoty iść na koronację. Jednak kiedy
świeżo upieczona królowa otworzyła drzwi, nigdzie nie było widać Luny.
Przerażona Celestia krzyknęła, po czym osunęła się na ziemię.
W LESIE EVERFREE...
Granatowa klacz przedzierała się przez gąszcz. Gdy kolejna
gałąź smyrgnęła ją po twarzy, jedenastolatka mruknęła:
- Podziw dla wszystkich, którzy przeszli przez ten las…
W pewnym momencie
wpadła do dziury. Krzyknęła, po czym wylądowała na ciemnym kamieniu.
Twarde lądowanie pozbawiło ją przytomności.
Tuż nad sobą usłyszała mrukliwy głos:
- Pobudka, mała Luno!
Klacz lekko rozchyliła powieki. Znajdowała się pod ziemią, w
przestronnej jaskini. Na suficie namalowane były gwiazdy i księżyc. Obok klaczy
znajdował się prymitywny stolik, na którym leżały książki o nocy. Ona sama leżała na kamiennym
łożu z czarnym prześcieradłem, głowę opierała na wygodnych poduszkach, a jej
ciało było przykryte kocem. Jednak to nie oryginalność pokoju ją zaskoczyła.
Nad nią pochylał się czarny alicorn.
Miał granatowe włosy oraz pogodny
wyraz twarzy.
-Tata?- spytała cicho Luna.
-Tak- odparł kucyk.
- Ale… Przecież ty nie żyjesz! Pożarły cię patykowilki*!
- Być może- odparł z błyskiem w oku.- Myślałem, że wiesz
jaki jestem sprytny.
- Tata… - Luna wyciągnęła swoje kopyta ku niemu. Niemal
natychmiast poczuła paskudny ból w lewym skrzydle oraz prawej tylnej nodze. –
Aj!…- syknęła.
- Spokojnie, bez gwałtownych ruchów- uspokoił ją ojciec.- Na
razie trochę tu poleżysz. A teraz opowiedz mi trochę o Celestii- poprosił.
Więc Luna wszystko mu opowiedziała…
*Ojciec Celestii i Luny na jednej
z nocnych wypraw został zaatakowany przez patykowilki, przez co siostry
myślały, że umarł.
Koniec części II o Celestii i
Lunie